Jeśli czytacie mojego bloga regularnie to wiecie, że przez ostatnie lata mocno pracowałam nad sobą i swoimi przyzwyczajeniami. Będę szczera, bywało ciężko. Chyba każdy z nas wie, że poważne zmiany wymagają mnóstwo czasu i poświęceń. Niektóre z nich zajęły mi kilka miesięcy, inne kilka lat! Dziś chciałabym przedstawić Wam moje dobre nawyki i opowiedzieć o tych niecodziennych przyzwyczajeniach niecodziennych nawykach, które odmieniły moje życie i sprawiły, że po prostu jest mi zdecydowanie lepiej. Wbrew pozorom nie przeczytacie tu nic o sporcie, zmianie diety, czy wcześniejszym wstawaniu!

Na początku muszę wyjaśnić, że każdy z nawyków o których Wam zaraz opowiem wprowadzałam pojedynczo. Nigdy nie zakładałam, że zmiana ma nastąpić szybko, najlepiej w ciągu kilku dni, czy tygodni. Zawsze dawałam sobie czas i cierpliwie czekałam na pierwsze efekty. Teraz, z perspektywy czasu mogę Wam powiedzieć, że naprawdę było warto!

Szukanie dobrych stron każdej sytuacji

Od jakiegoś czasu, niezależnie od tego co się dzieje, staram się skupiać na pozytywach. Wiadomo, w życiu nie zawsze jest kolorowo i czasem zdarzają się sytuacje, które po prostu wbijają nas w ziemie. Nauczyłam się jednak, że wyszukiwanie kolejnych minusów tylko pogarsza całą sprawę. Prawda jest taka, że niemal w każdej sytuacji da się znaleźć chociaż jeden mały plusik. Jeśli jest jeden, to bardzo możliwe, że znajdą się również kolejne, a świadomość, że sytuacja wcale nie jest taka beznadziejna, bardzo poprawia samopoczucie!

Próbowanie nowych rzeczy

To śmieszne, ale dopiero dwa lata temu zdałam sobie sprawę, że regularne próbowanie nowych rzeczy, może dać prawdziwą frajdę! Niejednokrotnie wiąże się to oczywiście z wyjściem poza swoją strefę komfortu, nie raz trzeba się po prostu zmusić, ale satysfakcja jaką można dzięki temu zyskać jest ogromna! W ostatnim czasie w myśl tej zasady poprowadziłam własne warsztaty, zaczęłam naukę jazdy na nartach, przygotowałam debiutancki webinar, przeprowadziłam wywiad z Mateuszem Grzesiakiem, założyłam własny program na YouTube, a teraz na miesiąc przeprowadzam się na Majorkę. Próbowanie nowych rzeczy wciąga 🙂 I bardzo rozwija!

Regularna edukacja i poszerzanie swoich kompetencji

Pisałam o tym już wielokrotnie, ale regularna nauka naprawdę zmieniła moje życie. Muszę przyznać, że nigdy nie miałam problemu z uczeniem się czegoś, co było dla mnie interesujące, ale teraz doceniam ten fakt jeszcze bardziej. Staram się każdego dnia przynajmniej pół godziny poświęcić na poszerzenie swojej wiedzy w wybranej dziedzinie. Głównie czytam artykuły, oglądam webinary lub nagrania, a czasem zdarza mi się też posłuchać podcastu. Po książki sięgam jak mam nieco więcej czasu. Odkąd wprowadziłam taki nawyk w życie zauważyłam, że moja wiedza naprawdę wzrosła, a ja czuję jeszcze większą potrzebę dalszej nauki. Same pozytywy!

Robienie jednej rzeczy na raz

Multitasking jest przereklamowany i powinno się mówić o tym głośno. O ile można w jednym momencie prasować koszule i słuchać audiobooka, o tyle robienie dwóch wymagających skupienia rzeczy na raz kompletnie mija się z celem.  Podobnie bezsensowne jest ciągłe przeskakiwanie z zadania na zadanie. Przekonałam się o tym wielokrotnie, ale dopiero kilka miesięcy temu wprowadziłam solidny nawyk robienia jednej rzeczy na raz. Efekt? Jestem bardziej produktywna i ze wszystkimi zadaniami rozprawiam się dużo szybciej!

Korzystanie z nadarzających się okazji

Ten punkt dotyczy głównie kwestii związanych z własnym biznesem. Muszę przyznać, że gdy zaczynałam swoją biznesową przygodę byłam dość bierna i jakoś nie potrafiłam samodzielnie wyjść do potencjalnych klientów i zaproponować im swoją usługę. Nawet jeśli wiedziałam, że są to osoby, które byłyby nią zainteresowane. Z czasem zaczęłam jednak korzystać z wszelkich nadarzających się okazji i sama powoli wychodziłam z inicjatywą. Taka postawa zapewniła mi nie tylko wielu nowych klientów, ale także znacząco wpłynęła na moją pewność siebie. Polecam!

Walka o swoje

Ten punkt także odnosi się do różnego rodzaju współprac, bo właśnie w tej kwestii przez lata najbardziej brakowało mi odwagi. Możecie wierzyć lub nie, ale wielokrotnie godziłam się na to, że zrobię podwójną ilość pracy (najlepiej jeszcze za kogoś), obniżę swoją stawkę (lub w ogóle się o nią nie upomnę), czy przemilczę, gdy coś nie będzie mi pasować. Jednak przyszedł taki moment, gdy raz na zawsze postanowiłam z tym skończyć. Dziś niezależnie od tego, czy jestem wykonawcą, czy klientem potrafię upomnieć się o swoje i nigdy nie godzę się na układy, które sprawiają, że potem jestem zła na samą siebie. Ten nawyk zdecydowanie ułatwił mi życie, chociaż wymagał naprawdę dużych zmian i wiele odwagi.

Pozytywne nakręcanie się

To nawyk nad którym cały czas pracuję, ale już widzę jego pozytywne efekty. Nie oszukujmy się, czasem musimy zrobić coś, czego robić nam się nie chce. I nie chodzi nawet o to, że tego nie lubimy. Po prostu czasami mamy taki dzień, taki nastrój, wiadomo. Często jednak jest tak, że po godzinie czy dwóch zaczynamy żałować, że zostałyśmy w domu, zamiast wybrać się na spotkanie, czy iść na szkolenie, o którym myślałyśmy od dawna. Dlatego w takich chwilach staram się pozytywnie nakręcić na wykonanie jakiegoś zadania, bez znaczenia, czy chodzi o pracę zawodową, wyjście, czy inne sprawy. Powtarzam sobie, że będzie fajnie i zazwyczaj rzeczywiście tak jest! Bardzo wiele zależy od tego, co mamy w głowie, dlatego warto zmienić swoje myśli bardziej pozytywne 🙂

To już wszystkie nawyki, które chciałam Wam dziś przedstawić. Oczywiście mam zamiar je kontynuować i obserwować kolejne zmiany 🙂 Koniecznie dajcie znać, jakie nawyki (mniej lub bardziej codzienne) dały Wam najwięcej korzyści i zmieniły Wasze życie!