Temat grup facebookowych stał się w ostatnim czasie bardzo burzliwy. Wiele z miejsc uznawanych do tej pory za źródła niewyczerpanej, merytorycznej wiedzy biznesowej zamieniły się w skupiska spamu i nachalnej promocji. Niestety nie każdy był w stanie uszanować trud jaki został włożony w stworzenie społeczności, która z założenia miała dzielić się tym co dobre i pomagać innym. Jednak pomimo zmian które nastąpiły nadal znajduję w grupach wiele wartościowych wskazówek, a co więcej potrafię dzięki nim pozyskać sporo zadowolonych klientek. Kiedy zadałam na fanpage’u pytanie, czy jesteście ciekawe jak to robię i jak pozyskiwać klientów z grup facebookowych otrzymałam szaloną ilość reakcji i komentarzy! Naprawdę, ten post pobił rekordy, zarówno jeśli chodzi o zasięg, jak i o Waszą aktywność. Wychodzę więc na przeciw i zdradzam, że mam swój wypracowany schemat działania i dzisiejszym wpisie chcę się nim z Wami podzielić!

Przyznam szczerze, że dołączając do pierwszych grup (jakieś 3 lata temu) nie zdawałam sobie sprawy, że kiedyś będę mogła dzięki nim zwiększać swoją sprzedaż. Z czasem zaczęłam udzielać się w popularnych postach promocyjnych i co prawda pozyskałam dzięki temu pierwsze klientki, ale wyniki nie były szczególnie zadowalające. Mimo wszystko działałam tak przez dłuższy czas, bo nie bardzo wiedziałam, jak można zrobić to inaczej.

Blisko rok temu w związku z wieloma przemyśleniami na temat grup facebookowych doszłam do wniosku, że sposoby, które działały kiedyś obecnie nie przynoszą niemal żadnego odzewu. Grupy jak każde inne narzędzia zaczęły od nas, przedsiębiorców, wymagać sporej elastyczności i dostosowania się do nowych reguł. I choć teraz promocja nie jest już taka łatwa jak kiedyś, to uważam, że zmiany, które nastąpiły z czasem wszystkim nam wyjdą na dobre. Zdradzę Wam, co robię obecnie, żeby uzyskać satysfakcjonujące mnie efekty.

Jak pozyskiwać klientów z grup facebookowych?

Mój schemat działań

1. Pierwsze kroki w grupie

Pierwszą rzeczą jaką robię po dołączeniu do danej grupy jest zapoznanie się z jej regulaminem. Niekoniecznie po to by dowiedzieć się, że nie można publikować spamerskich treści (bo tego i tak nie robię), ale po to by poznać schemat działania grupy (na przykład to, czy są jakieś posty cykliczne) i przybliżyć sobie jej ogólny zarys tematyczny.

Następnie przez 2-3 dni przeglądam pojawiające się posty i zapoznaję się z najczęstszymi pytaniami i problemami uczestników. Jako, że dołączam do kobiecych grup biznesowych w dużej części są to problemy mojej grupy docelowej, czyli kobiet poszukujących informacji na temat tego, jak się lepiej promować, jak pozyskiwać klientów, zwiększać swoją sprzedaż, czy pozyskiwać zainteresowanych za pomocą bloga. Ta wiedza jest dla mnie istotna nie tylko w kontekście samej grupy, ale i mojego biznesu.
 

2. Przedstawiam się zwracając uwagę na ważne kwestie

Po kilku dniach obserwacji przychodzi czas na przedstawienie się. Robię to zawsze, nie tylko ze względów promocyjnych, ale również z przekonania, że jeśli dołączamy do konkretnej grupy osób to wypada powiedzieć coś o sobie. Przekonałam się, że post powitalny warto przygotować w określony sposób. Wiele osób tworząc taką treść pisze po prostu swoje imię i wstawia link do swojego bloga bądź strony firmowej. Tego typu posty nie budzą zaufania i większości przypadków są zwyczajnie pomijane. Jeśli chcesz by grupy stały się dla Ciebie źródłem pozyskiwania klientów musisz podejść do tego inaczej.

W ciągu 2-3 dni jestem w stanie zaobserwować jakie są potrzeby uczestników danej grupy. Pisząc post powitalny wspominam więc o tym co jest dla nich ważne. Najczęściej informuję, że pomagam przedsiębiorczym kobietom w opracowaniu strategii pozyskiwania klientów i zwiększaniu sprzedaży (głównie własnych produktów i usług). To działa, bo osoby udzielające się w grupie dostają informację na temat tego, w czym dokładnie mogłabym im pomóc. Dodatkowo od jakiegoś czasu zamiast linku do bloga podaję link do mojego darmowego e-booka (fanpage swoją drogą też oznaczam), dzięki czemu osoby naprawdę zainteresowane mogą zapisać się na mój newsletter i pozyskać ode mnie pierwsze, cenne dla nich wskazówki.

Często w tym momencie pozyskuję już pierwsze klientki, bo osoby zapisujące się na newsletter korzystają z udostępnionej im jednorazowej zniżki na zakup e-booka, w którym zdradzam dlaczego dane oferty nie sprzedają. Jeszcze raz powtórzę, że zarówno darmowy materiał, jak i cała treść postu jest dopasowana do potrzeb klientów. Gdybym pisała np. o pielęgnacji roślin to nie proponowałabym swojego poradnika w grupie biznesowej.
 

3. Regularnie udzielam się i pomagam innym

Uważam, że mimo wszystko największą wartością grup jest możliwość zdobywania wiedzy i pomocy innym. Dla mnie promocja dla samej promocji nie ma sensu i nigdy nie dołączam do grup tylko po to by się w nich reklamować. Staram się każdego wieczoru poświęcić trochę czasu na nawiązanie relacji z innymi uczestnikami. Czasem są to odpowiedzi na ich pytania, czasem podziękowania za udostępnioną poradę, czy inspirującą treść. Niekiedy po prostu wymieniam się spostrzeżeniami i zaglądam do osób, które w jakiś sposób przykuły moją uwagę. Dzięki temu trafiłam na wiele fantastycznych blogów i biznesów!
 

4. Kiedy jest to dozwolone podsyłam własne artykuły

Jeśli jakieś pytanie dotyczy tematu, który kiedyś dokładnie opisałam na blogu to staram się podesłać zainteresowanej osobie konkretny artykuł. Oczywiście nie jest tak, że wklejam link i po kłopocie (to jeden z najczęstszych błędów i takie działanie uznawane jest zwykle za spam). Daję kilka wskazówek i po prostu odsyłam po więcej treści do określonego wpisi. Dzięki temu dana osoba nie tylko zyskuję porządną dawkę informacji, ale przy okazji ma też szansę zapoznać się z tym co robię i być może zainteresować się tym na dłużej.
 

5. Wspominam o tym co robię, ale bez nachalnej promocji

Kojarzę osoby, które niemal w każdym komentarzu podkreślają czym się zajmują. Dla mnie jest to trochę zabawne i właściwie nie przynosi większych korzyści. Oczywiście zdarza mi się wspominać o tym co robię, ale tylko wtedy gdy taka informacja pasuje do kontekstu całej sytuacji, gdy ktoś o to pyta lub prosi o więcej informacji. Uważam, że takie nieekspansywne wspomnienie o tym co robimy zapewnia znacznie lepsze efekty niż nachalna, nieuzasadniona niczym promocja.

Czasami zdarza mi się również (obserwując duże zainteresowanie danym tematem) przygotowywać specjalny, dedykowany konkretnej grupie tekst, w ramach którego dzielę się swoimi wskazówkami. Oczywiście nie proponuję tam żadnej oferty, nie promuję bloga, czy konkretnych produktów. Publikuję go zostawiając odbiorcom dużą wartość, dzięki czemu wiem, że osoby które otrzymały odpowiedź na swoje pytania częściowo same się do mnie zwrócą. Kiedyś też dzięki pomocy uczestniczek jednaj z grup stworzyłam artykuł na bloga, w którym napisałam o tekstach jakie można usłyszeć pracując w domu i efekty tej “współpracy” były naprawdę świetne.
 

6. Mam podlinkowany odnośnik do fanpage’a na profilu prywatnym

Jeśli już udzielam się na grupach i pozyskuję klientki za ich pośrednictwem to nie wyobrażam sobie nie mieć na swoim profilu informacji o tym co robię. Możecie mi wierzyć, że jeśli będziecie dbać o merytorykę swoich komentarzy to spora część osób zainteresuje się Waszą osobą i tym co robicie. Jeśli zajrzy na Wasz profil i nie znajdzie tam żadnych konkretnych informacji to po prostu nie będzie mieć szansy na to by zapoznać się z Waszym biznesem i w dłuższej perspektywie zostać Waszym klientem.

Absolutnym minimum jest oznaczenie Waszego firmowego fanpage’a. Bardzo dobrą praktyką jest również dodanie konkretnej informacji  do tak zwanej prezentacji, a także dodanie cover photo nawiązującego do Waszej działalności. Sama dbam również o to, by moje posty publiczne jasno wskazywały na to co robię. Dzięki takiemu podejściu naprawdę wiele osób, które znalazły mnie w różnego rodzaju grupach skontaktowało się ze mną prywatnie i samodzielnie zaczęło dopytywać o konsultacje, czy konkretne e-booki z mojej oferty.

Myślę, ze warto poruszyć temat popularnych Link Party, czyli postów gdzie można promować swoje biznesy i konkretne produkty. Wiele osób traktuje je jako jedyny sposób promocji w grupach. Osobiście uważam, że jest to najsłabiej działający mechanizm, który co prawda pozwolił mi pozyskać kilka klientek, ale był to znikomy efekt w porównaniu z tym co daje mi regularne dawanie wartości.

Pomyślcie, standardowo w komentarzach pod postem udziela się od kilku do kilkudziesięciu osób (zwykle liczba nie przekracza 30). Jeśli chodzi o Link Party odpowiedzi można liczyć w setkach. Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że ktoś trafi na Wasz biznes, zapozna się z nim i zostanie na dłużej? Dodatkowo warto wziąć pod uwagę, że ogromna ilość osób traktuje tego typu post wyłącznie jako możliwość własnej promocji kompletnie nie zapoznając się z tym, co robią inni. Co więcej promowanie produktów za kilkaset złotych wśród osób które w ogóle nie znają naszej marki po prostu mija się z celem. Dlatego też w ramach tego typu inicjatyw nigdy nie udostępniam informacji o moich konsultacjach. Są one zresztą zarezerwowane tylko dla wybranych klientek, takich które są naprawdę zdeterminowane, chcą pracować nad poprawą swojego biznesu i dodatkowo chcą robić to właśnie ze mną.

8. Kontaktuję się prywatnie z wybranymi osobami

To już ostatnia kwestia chociaż z tego co wiem bardzo mało popularna, a dla mnie niezwykle skuteczna. Przyznam, że przez chwilę zastanawiałam się, czy w ogóle ją zdradzać 😉 Otóż jeśli po wstępnej wymianie zdań pod postem widzę, że mogłabym pomóc danej osobie w rozwiązaniu jej problemu piszę do niej prywatną wiadomość, gdzie nawiązuję do naszej rozmowy i staram się poznać więcej szczegółów dotyczących jej biznesu i trudności z jakimi się boryka. Następnie zastanawiam się, co mogłabym dla niej zrobić.

Uwaga, nigdy nie jest tak, że od razu proponuję swój produkt, czy usługę! Najpierw dokładnie badam potrzeby i oczekiwania, a potem ewentualnie w elastyczny sposób dopasowuję swoją ofertę. To jak to dokładnie robić zostawię już jednak dla swoich klientek, bo wychodzę z założenia, że jeśli ktoś mi płaci to ma dostać unikalną wiedzę, którą nie dzielę się na blogu. Dodam tylko, że taki prywatny kontakt sprawdza się u mnie rewelacyjnie i ok. 80% nawiązanych w ten sposób rozmów kończy się pozytywną transakcją. Oczywiście nie podejmuję tego działania jakoś super często, bo nie mam na to czasu, ale jeśli już decyduję się na taki krok, to robię to w sposób bardzo przemyślany i nienachalny.

Oczywiście żeby ten (czy którykolwiek inny) sposób zadziałał musicie wybierać takie grupy, w których faktycznie są Wasi klienci. Jeśli sprzedajesz zabawki dla dzieci to nie zapisuj się do grup dla osób tworzących podobne produkty, bo tam jest Twoja konkurencja, a nie ludzie którzy od Ciebie kupią. Dołącz do grup dla matek lub grup skupiających się na tematyce stymulacji rozwoju maluchów. Jeśli jesteś dietetykiem nie szukaj klientów na grupach dla osób z Twojej branży, tylko w miejscach w których udzielają się osoby, które chcą schudnąć bądź zmienić swój sposób odżywiania. To takie proste, ale wiele osób zdaje się działać jakby na przekór.

Oto cały mój schemat działania. Doszłam do niego metodą prób i błędów, stosuję od dłuższego czasu i muszę powiedzieć, że sprawdza się u mnie bardzo dobrze. Oczywiście moim głównym celem przynależności do grup facebookowych nadal jest zdobywanie wiedzy i dzięki nim regularnie uczę się czegoś nowego, co stanowi dla mnie naprawdę ogromną wartość i pozwala mi ciągle się rozwijać. Zdaję sobie jednak sprawę, że wszystko co robię w Internecie wpływa na mój biznes. I wolę żeby był to wpływ pozytywny, dający mi określone korzyści (chociażby wizerunkowe) 🙂 Jeśli chcesz przećwiczyć wszystkie przedstawione tu wskazówki w praktyce zapraszam Cię do mojej grupy Pozyskiwanie klientów i większa sprzedaż w kobiecych biznesach. Tam stawiamy duży nacisk na edukacje i wdrażanie zdobytej wiedzy!

Jestem ciekawa, czy Ty także korzystasz z grup facebookowych i czy pozyskujesz dzięki nim klientów do swojego biznesu? Jeśli moje wskazówki były dla Ciebie pomocne i odkryłaś sposoby, które możesz wprowadzić do własnej strategii to daj znać w komentarzu! 🙂