O tym, że 28 lipca do sprzedaży trafił mój e-book zapewne wie już każda z Was, pisałam o tym wiele razy na fanpage’u i choć bardzo przepraszam Was za ten cały spam, to radość nie pozwalała mi na to, żeby było inaczej 🙂 Chciałam się tą informacją dzielić jak najczęściej! Obecnie minęły prawie dwa tygodnie od dnia premiery i postanowiłam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami. Dziś opowiem Wam o tym, jak to się stało, że wydałam własnego e-booka, dlaczego wybrałam taki, a nie inny temat i czy polecam taką formę promocji własnej działalności.
O tym żeby napisać e-booka myślałam od dawna. Nie skłamię jeśli powiem, że było to moje marzenie co najmniej od dwóch lat. Gdy założyłam bloga wiedziałam, że ten cel jest możliwy do realizacji. Powoli szkoliłam swój warsztat pisarski, budowałam społeczność i zastanawiałam się nad tym, jaka tematyka byłaby najlepsza na debiut. Pomysłów miałam kilka, na początku myślałam o tym, żeby poruszyć jakieś luźne zagadnienie, które trafi do szerokiego grona odbiorców. Jednak mniej więcej po roku prowadzenia Po Sukces Na Szpilkach zdecydowałam, że zakres tematyczny mojego e-booka powinien nawiązywać do tego, o czym piszę na blogu, a sam poradnik ma być przydatny dla moich Czytelniczek, czyli osób, które jako pierwsze sięgną po mój produkt. Jak wiecie koniec końców postawiłam na biznes i wszystko co z nim związane. Już na początku postanowiłam sobie, że moim nadrzędnym celem będzie to, aby każdą kobietę, która sięgnie po mój poradnik zmotywować do realizacji biznesowego marzenia, a dodatkowo dostarczyć jej obszernej wiedzy na temat rejestrowania i późniejszej promocji własnej firmy. E-book miał być czymś merytorycznym, przydatnym, no i oczywiście moim! Tak właśnie powstał Kobiecy biznes. Jak założyć i rozwinąć własną działalność?
Muszę dodać, że e-book to dla mnie swego rodzaju drzwi do tworzenia własnych produktów. Zawsze chciałam mieć coś swojego, co będę mogła sprzedawać. Od kilku lat myślałam o tym żeby zacząć budować pewne zaplecze, dochód pasywny, dzięki któremu drobne wpływy będą regularnie pojawiać się na koncie. Ot takie zabezpieczenie na przyszłość. Nie mówię, że e-book jest tego doskonałym przykładem, jeśli ktoś chce naprawdę zarobić, to powinien zdecydować się raczej na kursy, czy szkolenia wideo. Tak jak wspomniałam dla mnie e-book jest dopiero wstępem, w tym, że zdecydowałam się na jego wydanie było coś znacznie głębszego. Wiecie, blog blogiem, bardzo cieszę się, że go mam i regularnie tworzę. Potrzebowałam jednak czegoś, dzięki czemu usystematyzuję swoją wiedzę, podzielę się doświadczeniem, a co najważniejsze naprawdę pomogę osobom, które nie wiedzą jak założyć, albo rozwinąć własną firmę. Chciałam czegoś co będzie obecne przez lata, nawet gdyby blog kiedyś przestał istnieć. Do tego e-book wydał mi się wprost idealny.
Po tym jak określiłam tematykę i stworzyłam sobie hasłowy spis treści ostro zabrałam się do pracy. Pierwsze zdanie napisałam we wrześniu 2014. W życiu nie spodziewałabym się, że pisanie e-booka będzie wymagało takiego nakładu czasu i pracy! Początkowo postanowiłam rozesłać kilka początkowych rozdziałów do wybranych wydawnictw. Cieszyłam się jak dziecko, gdy pomyślałam, że mój poradnik może posiadać logo Sensusa, czy Złotych Myśli. Jednak czas i informacje, jakich na bieżąco się dowiadywałam szybko zweryfikowały moje plany. Wydanie książki, czy też e-booka pod skrzydłami, jakiegoś znaczącego wydawnictwa to, jak się okazało wcale nie jest taką prostą sprawą. Jeśli planowaną tematyką nie trafimy w obecne zapotrzebowanie, to nie mamy co liczyć na to, że ktoś zainteresuje się naszą twórczością. Ponadto, ja jako osoba raczej mało znana w blogosferze nie mogłam liczyć na to, że ktoś zgodzi się na wydanie mojej pozycji ze względu na znane nazwisko. No i była jeszcze jedna kluczowa sprawa, trzeba pamiętać o tym, że wydawnictwo pobiera lwią część zysków z naszej publikacji, a także nie rzadko w głównym stopniu decyduje o tym, co się w niej ukaże. A do tego dopuścić na pewno nie chciałam, przecież to miał być mój e-book! Powiem szczerze, odpuściłam sobie i nawet nie próbowałam rozsyłać swojego tekstu do wydawnictw, nawet tych mniej znanych. Postanowiłam, że wydam i rozreklamuję e-booka sama – tak jak potrafię.
Z perspektywy czasu cieszę się z tego niezmiernie. Dzięki podjętej decyzji zyskałam coś bardzo ważnego – pełną kontrolę. To ja zadecydowałam o tym, co będzie zawarte w poradniku, jaka będzie jego okładka i cena. To ja będę też decydować o wszelkich promocjach i o tym, jak długo będzie na rynku. Jeszcze przed tym, jak poradnik ukazał się w sprzedaży samodzielnie promowałam go w sieci i dbałam o możliwie jak najlepszy zasięg. Wszystko, co dzięki temu osiągnęłam jest efektem wyłącznie mojej pracy i jestem z tego niesamowicie dumna! Jeśli macie ochotę stworzę artykuł na temat tego, jak wydać e-booka na zasadach self-publishing. Z przyjemnością opowiem Wam o tym, jak to było w moim przypadku. Jeśli jesteście zainteresowane takim wpisem dajcie znać w komentarzach 🙂
Wiem, że wiele osób jest teraz na etapie tworzenia, bądź wydawania własnego e-booka. Mam wrażenie, że przez takie blogerki jak Style Digger, Charlize Mystery, czy Klaudyna Hebda własna książkowa twórczość stała się w ostatnim czasie niesamowicie modna. Moim zdaniem nie jest to jednak w ogóle istotne, jeśli autor rzeczywiście ma coś ciekawego do przekazania. Czy polecam wydanie własnego e-booka? Zdecydowanie tak! Jest to świetny sposób na podzielenie się swoją wiedzą i przemyśleniami, wypromowanie własnej działalności i zdobycie szerszego grona odbiorców. Jest to też świetna opcja, jeśli chcemy z konkretną tematyką dotrzeć do szerokiego grona. Moim kolejnym „pisarskim” celem jest własna książka, ale póki co planuję zająć się innymi projektami. Was jednak gorąco zachęcam do tego, żebyście stawiały na własną twórczość! Satysfakcja jest ogromna 🙂
Mojego e-booka cały czas możecie nabyć na stronie sprzedaży. Znajdziecie tam również pełny zakres tematyczny i darmowy fragment do pobrania. Jeśli macie ochotę na wpis bazujący na bardziej technicznej stronie tworzenia i wydawania e-booka, dajcie znać! Mam wśród swoich Czytelniczek osoby, które myślą o własnej elektronicznej bądź papierowej książce?