Praca na własny rachunek ma w sobie coś przyciągającego. Wiele osób marzy o tym, by zostać swoim szefem i skończyć wreszcie z realizacją cudzych celów i marzeń. W dodatku praca nad zleceniami, które samemu się wybiera jest bardzo kusząca. Jednak czy prowadzenie biznesu rzeczywiście jest takie kolorowe? Jak zdobyć pierwsze zlecenia i jak ich pozyskiwanie wygląda od kuchni? Koniecznie przeczytajcie zanim zdecydujecie się przejść na swoje!

Wielokrotnie spotkałam się ze stwierdzeniem, że praca w domu to pestka. Nie trzeba zrywać się skoro świt, stać na przystankach, moknąć w deszczu czekając na spóźniający się autobus i na dzień dobry użerać się z wiecznie niezadowolonym szefem. Można robić sobie przerwę kiedy tylko się chce, jeść na śniadanie kolorową owsiankę jednocześnie odpisując na maile i bez żadnego problemu wyskoczyć w środku dnia na kawę, czy szybkie zakupy. Według wielu opinii dni freelancera zawsze toczą się spokojnym rytmem, od czasu do czasu zmąconym miłą wiadomością z propozycją współpracy. Oczywiście dobrze płatnej. Żeby tego było mało cały dzień można chodzić w szlafroku, miękkich kapciach i z dużym kubkiem kawy w ręku. Po prostu żyć nie umierać.

Oczywiście mogłabym teraz zagrać na nosie wszystkim etatowcom i z rozbrajającą szczerością przyznać, że powyższy opis ma wiele wspólnego z prawdą. Nikt nie broni mi przecież wstawać w południe, robić sobie przerwę co pół godziny i prowadzić iście królewskie życie. Jest to jak najbardziej możliwe! Pod warunkiem, że pieniądze zaczną spadać mi z nieba 😉 Swoją drogą jeśli chcecie żebym opisała jak wygląda moja codzienna praca, to dajcie znać!

Mogłabym się długo rozwodzić na temat tego, jak wygląda prawdziwe życie freelancera. W domu pracuję od blisko 3 lat i mimo ogromu korzyści takie rozwiązanie ma też minusy. Dziś chciałabym się skupić na jednym z nich, konkretniej na zdobywaniu pierwszych zleceń. Obojętnie czy jesteś grafikiem, copywriterem, zajmujesz się social mediami, prowadzisz konsultacje, jesteś online dietetykiem, czy fotografem, musisz pozyskiwać klientów. Bez nich Twój biznes długo nie pociągnie. Zanim jednak zdobędziesz osoby zainteresowane Twoimi produktami musisz poznać kilka faktów.

Jak zdobyć pierwsze zlecenia?

Tak naprawdę wszystko zależy od Twojej sytuacji, ale jeśli zaczynasz zupełnie od zera, to nie mogę obiecać Ci, że początki będą łatwe. Musisz nastawić się na ciężką pracę i zrozumieć, że porażki są nieodłącznym elementem drogi na szczyt. Wtedy dużo łatwiej będzie Ci pogodzić się z ewentualnymi niepowodzeniami.

CZAS

Jeśli nie posiadasz żadnej społeczności i nie możesz pochwalić się dotychczasowymi projektami, to zdobycie pierwszych klientów zapewne zajmie Ci trochę czasu. Nie nastawiaj się, że już w pierwszym tygodniu zdobędziesz kilka zleceń. Nawet jeśli jesteś naprawdę dobra w tym co robisz, to najpierw ludzie muszą się o Tobie dowiedzieć. Na to potrzeba czasu i oczywiście Twojej aktywności. Nie pamiętam już po jakim czasie dostałam swoje pierwsze poważne zlecenie, ale na coś naprawdę dobrego czekałam kilka miesięcy!

POŚWIĘCENIE

Klient sam do Ciebie nie przyjdzie. Dlatego musisz wyjść mu na przeciw. Docieranie do grupy docelowej jednym kanałem dawno przestało być wystarczające. Jeśli chcesz aby Twoje działania przynosiły satysfakcjonujące rezultaty musisz regularnie promować swoje usługi, być obecna z social mediach, które pasują do Twojej branży i równocześnie działać offline. Angażowanie swojej społeczności i docieranie do nowych odbiorców zajmie Ci trochę czasu, ale przecież chcesz mieć efekty, prawda?

CIERPLIWOŚĆ

Wielokrotnie napalisz się na jakąś współpracę, a potem okaże się, że nic z tego nie wyszło. Prawda jest taka, że na dziesięciu zainteresowanych z Twojej usługi skorzysta może jedna osoba. Dlatego nie panikuj jeśli widzisz, że każdy zachwyca się Twoimi produktami, ale niewielu decyduje się ich zakup. To normalne i musisz do tego przywyknąć.

To samo tyczy się maili z pytaniem o ceny Twoich usług. Po podaniu kosztów na wiele z tych wiadomości nie dostaniesz już odpowiedzi. Znajdą się też osoby, które rozmyślą się przed samym opłaceniem transakcji. Musisz być na to przygotowana.

SPOKÓJ

Czasem na widok proponowanej stawki mocniej zabije Ci serce. I nie będzie to objaw radości. Czasem też usłyszysz komentarz, że Twoje ceny wzięte są chyba z kosmosu. Uwierz, nikogo nie interesuje, że musisz zapłacić ZUS, a część Twojego wynagrodzenia pochłonie podatek.  Dlatego zawsze znajdą się tacy, dla których wiecznie będzie za drogo. Zresztą odsyłam Cię do wpisu, gdzie opisałam jak odważnie oferować swoje usługi. Przeczytaj go koniecznie jeśli wiesz, że takie negatywne opinie byłyby dla Ciebie uciążliwe.

Zanim całkowicie pójdziesz na swoje nastaw się również na to, że nie mając referencji będziesz musiała nieustannie walczyć z tymi, którzy są w stanie obniżyć swoje stawki do minimum. To trudni przeciwnicy, bo walczenie ceną choć na dłuższą metę bardzo niekorzystne, daje szansę sporą na sprzątnięcie innym zleceń sprzed nosa. Tu także przyda Ci się spokój!

Gdzie szukać pierwszych zleceń?

Na pewno tam gdzie są Twoi potencjalni klienci. Osobiście odradzam Ci wszelkie portale, gdzie zleceniodawcy poszukują osób, które wykonają swoją pracę za grosze. W moim przypadku bardzo dobrze sprawdzają się tematyczne grupy facebookowe. To tam znajduję sporą część moich klientek i tam także klientki często znajdują mnie. Nie radzę Ci jednak proponować swych usług w komentarzach, dużo lepiej wysłać prywatną, spersonalizowaną wiadomość.

Pierwsze zlecenia możesz załapać również na wszelkich spotkaniach networkingowych. Z doświadczenia wiem, że jest to raj dla grafików 😉 Poza tym dobrze od czasu do czasu wrzucić na prywatnego Facebooka jakiś efekt swojej pracy. Całkiem możliwe, że znajomi lub znajomi Twoich znajomych będą potrzebować czegoś, czym się zajmujesz. Nie zapomnij również o własnej stronie, na której umieścisz wszystkie ważne informacje konieczne do nawiązania współpracy. Wiadomo, że najlepszym sposobem na zdobycie zleceń są polecenia, ale na nie będziesz musiała troszkę poczekać 🙂

Oczywiście powyższe uwagi są dość jednostronne i nie mam na celu Cię przestraszyć, czy zniechęcić. Musisz jednak przygotować się na to, że praca na swoim i zdobywanie zleceń to nie bułka z masłem i „coś, co przecież może robić każdy”. Tutaj potrzeba naprawdę sporo cierpliwości i determinacji. A Ty jak wyobrażałaś sobie pracę freelancera? Jakie były Twoje doświadczenia w zdobywaniu pierwszych zleceń?