Wczoraj z okazji Mikołajek spotkał mnie wyjątkowy prezent. Dostałam zaproszenie do porannej audycji w Off Radio Kraków. Dziś spontanicznie postanowiłam Wam opowiedzieć, jak wygląda wywiad w radiu, czego można się spodziewać przyjmując takie zaproszenie i czy w tym przypadku rzeczywiście strach ma tylko wielkie oczy. Zapraszam na garść wspominków i wniosków z dzisiejszego spotkania. Mam też dla Was kilka osobistych wskazówek, dotyczących przygotowania do tego typu rozmowy.
Jeśli czytacie mojego bloga regularnie to wiecie, że zawsze marzył mi się udział w Dzień Dobry TVN. Nie dlatego, że telewizję śniadaniową uważam za tę najwyższych lotów i regularnie ją oglądam. Nie dlatego, że to dla mnie przejaw sławy i wtedy spokojnie mogłabym przyznać sobie +100 do fejmu. Po postu chciałabym usiąść na przeciwko Doroty Wellman i Marcina Prokopa i choć przez chwilę porozmawiać z ludźmi, których niezwykle lubię i cenię.
Z czasem, gdy zaproszenie do DD TVN w dalszym ciągu się nie pojawiało (choć nadal uparcie twierdzę, że zapewne utknęło gdzieś w spamie 😉 ) zaczęły mnie ciekawić inne formy wystąpień. Musicie wiedzieć, że to co piszę to czysty paradoks, bo ja naprawdę mam problem z tym by wypowiadać się przed publicznością. Stres jaki mi przy tym towarzyszy bardzo często sprawia, że mówienie w sposób składny i sensowny staje się arcytrudnym zadaniem. To jednak nie przeszkadza mi w wystawianiu się na próby i przyjmowaniu zaproszeń zanim w mojej głowie pojawi się totalna panika.
Gdy wczoraj dostałam propozycję udziału w porannej audycji Off Radia Kraków początkowo pomyślałam „Ja i radio? Nie, to nie może się udać”. Wiedziałam jednak, że odmowa byłaby jedną z głupszych rzeczy, jakie mogłabym zrobić. W końcu tu chodzi o przeżycie przygody! Możecie mi wierzyć, że jak pracuje się w domu przez dobrych kilka lat, to każda możliwość zrobienia czegoś zupełnie innego z czasem staje się na wagę złota. Tak więc z łomoczącym sercem przyjęłam propozycję 🙂
Stres? Ależ oczywiście!
Nie będę ukrywać, stres był, choć nie tak duży, jak mogłabym się spodziewać. Najbardziej stresujące było to, że zupełnie nie wiedziałam, jak mogę przygotować się do udziału w audycji. Co prawda miałam pewien zarys tematów, ale same pytania niemal do ostatniej chwili były dla mnie tajemnicą. Całe szczęście przypomniałam sobie jednak, że jakiś rok temu na blogu Positivemind znalazłam artykuł o tym, jak przygotować się do wystąpienia w radiu. Rady Asi nakreśliły mi mniej więcej jak to może wyglądać i czego jako radiowy żółtodziób powinnam się wystrzegać 😉
Wywiad w radiu – jak to wygląda od kuchni?
Pewnie ciekawi Was jak to całe spotkanie wyglądało od kuchni. Otóż wywiad w radiu to dość nieskomplikowana sprawa. Moje pierwsze wejście zaplanowane było mniej więcej na godzinę 10. W studiu pojawiłam się kilkanaście minut wcześniej, dzięki czemu mogłam nieco zapoznać się z planem rozmowy i dowiedzieć się, co tak naprawdę mnie czeka. Co ciekawe, budynek Radia Kraków jest naprawdę spory i w środku spodziewałam się tłumu ludzi. Tymczasem było tam naprawdę spokojnie, co sprawiło, że stres nieco opadł.
Samo studio w którym nagrywaliśmy wywiad było niewielkie i naprawdę przytulne. Na początek zrobiliśmy kilka zdjęć, które potem w ramach zapowiedzi ukazały się w social mediach. Po zajęciu miejsca, ustaleniu szczegółów z prowadzącym i zrobieniu kilku łyków wody dowiedziałam się, że za 30 sekund wchodzimy na antenę! To było naprawdę spore przeżycie, ale ogromnie się cieszyłam, że zaczynamy i w końcu przestanę zastanawiać się nad tym, jak to będzie 😀 W sumie mieliśmy dwa wejścia i każde z nich trwało około 5 minut. W przerwach między kolejnymi częściami naszej rozmowy była oczywiście muzyka. Zawsze zastanawiałam się, czy to co jest puszczane na antenie, słychać również w studiu, no i rzeczywiście cicha muzyka gra tam niemal cały czas.
Jeśli chodzi o tematy naszej rozmowy to dotyczyły one między innymi bloga, kobiet, zarobków blogowych i porad dotyczących sukcesu, nie było więc nic, co mogło by mnie szczególnie zaskoczyć. Oczywiście przydarzyło mi się kilka potknięć językowych, ale mimo wszystko całą rozmowę, którą mam zresztą nagraną oceniam naprawdę dobrze. Co ważne, cała atmosfera podczas wywiadu była naprawdę luźna. Było sporo śmiechu, zarówno na żywo, jak i poza anteną. Myślę, że ogromną zasługą tego, że stres nie zjadł mnie całkowicie było podejście Jakuba Śliwińskiego, który prowadził ze mną rozmowę. Życzyłabym sobie na przyszłość samych takich pozytywnych i otwartych dziennikarzy 🙂
Po zakończeniu rozmowy oczywiście przyszedł czas na pamiątkowe selfie, podziękowanie, pożegnanie… i to wszystko! Jak widzicie nic strasznego 🙂
Na co warto zwrócić uwagę przed wizytą w radiu?
Jak wiecie to był mój debiut, dlatego nie dam Wam żadnych merytorycznych porad, które z pewnością mógłby Wam zaoferować, ktoś bardziej doświadczony. Chętnie jednak podzielę się tym, co sama zaobserwowałam. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale najlepsze co możecie zrobić podczas wizyty w radiu, to po prostu się nie stresować! Myślenie o tym jak wypadniecie może całkowicie Was zablokować, dlatego najlepiej potraktować to, jako zwykłą rozmowę i nie zastanawiać się nad tym, ilu w danym momencie słucha Was słuchaczy 🙂
Jeśli tylko macie taką możliwość dowiedzcie się wcześniej co będzie tematem Waszej rozmowy. Dzień przed wywiadem możecie przećwiczyć przykładowe pytania. Wiele osób radzi również by zrobić sobie kilka ćwiczeń mięśni twarzy przed wejściem na antenę. Zdecydowanie dobrze jest przygotować sobie lub poprosić o jakąś wodę, bo ze stresu gardło wysycha w szalonym tempie, a przełykanie śliny w trakcie audycji nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem.
W trakcie rozmowy starajcie się zbyt mocno nie gestykulować, bo ewentualne uderzenia w mikrofon będzie słychać. Najlepiej usiądźcie w dość bezpiecznej odległości, która pozwoli Wam zbytnio się do niego nie przyklejać. Poza tym, jeśli tylko jest taka możliwość raczej nie korzystajcie z słuchawek. Słuchanie własnego głosu jest dość rozpraszające i jeśli macie jakiekolwiek doświadczenie z nagrywaniem, to doskonale wiecie o czym mówię.
Przede wszystkim jednak, jeśli już zdecydujecie się na taki wywiad, to po prostu dobrze się bawcie! Jest to naprawdę ciekawe przeżycie, z którego warto skorzystać. Nie bójcie się, jeśli rozmowa nie wyjdzie idealnie. Moja też nie wyszła, ale wiem, że trening czyni mistrza!
Na koniec serdecznie dziękuję za możliwość udziału w dzisiejszej audycji Off Radia i mam nadzieję, że nie było to ostatnie tego typu doświadczenie 🙂