Wstyd się przyznać, ale dopóki nie trafiłam na książkę Success and Change nie do końca kojarzyłam twórczość Mateusza Grzesiaka. Mimo, że tematyką motywacji i rozwoju osobistego interesuję się od dawna, to jego nazwisko zwyczajnie mi umknęło, gdy szukałam kolejnych pozycji, które mogłabym przeczytać. Wiecie doskonale, że wszystko co związane z sukcesem, zmianą i biznesem jest dla mnie ogromnie interesujące, dlatego gdy już trafiłam na wspomnianą wcześniej książkę, to po prostu musiałam się z nią zapoznać! Czy Mateusz Grzesiak wie, jak osiągnąć sukces? Koniecznie przeczytajcie poniższą recenzję!
Dlaczego nie jesteśmy ludźmi sukcesu?
Nie lubię pisać pustych recenzji, które nic nie wnoszą w życie czytelniczek, które zwyczajnie nie są zainteresowane daną książką. Z każdej omawianej przeze mnie pozycji staram się więc wyciągnąć jakieś kluczowe zagadnienie. Mam wrażenie, że to nie tylko poszerza Waszą wiedzę o danej lekturze i daje jakieś wyobrażenie na temat tego, czego możecie się po niej spodziewać, ale też uczy Was jakieś nowej, mam nadzieję przydatnej rzeczy. Tak będzie i tym razem. Zastanawiałyście się kiedyś nad tym, jakie czynniki wpływają na to, że nie osiągamy sukcesu? Jeśli nie, to teraz macie doskonałą okazję żeby je poznać. Opieram się tutaj na wiedzy nie byle kogo, bo międzynarodowego nauczyciela, trenera i psychologa. Okazuje się, że pierwszym, najważniejszym czynnikiem jest nasze środowisko. I to ono decyduje o tym, w jaki sposób myślimy i działamy. Czy środowisko w którym żyjemy może nas ograniczać? Owszem. Wyobraźcie sobie, że nasz mózg dostosowuje się do panujących warunków. Nasze otoczenie możemy porównać do formy, nasz mózg – do ciasta. Gdy wlejecie ciasto do formy, to owszem wyrośnie, ale nie przekroczy ścianek naczynia, w którym się znajduje. Podobnie jest z nami. Jeśli nasze środowisko jest dla nas ograniczające, hamuje nasz rozwój i nie pozwala nam na „bardziej spektakularne wyrośnięcie” to tego nie zrobimy. Chcąc osiągnąć sukces musimy więc stworzyć sobie takie środowisko, które predysponować nas będzie do rozwoju.
Kolejną przyczyną nieosiągania sukcesu, jest posługiwanie się nieaktualnymi strategiami. Każdy z nas jakieś ma i opiera na nich swoje działania. Wyobraźcie sobie, że w szkole podstawowej każde wystąpienie przed klasą wiązało się u Was z bólem brzucha, drżącym głosem i kompletnym zapominaniem tego, o czym chcecie opowiedzieć. Wasi koledzy reagowali na to różnie, ale większość szeptała, wymieniała znaczące spojrzenia i śmiała się z tego, że stoicie na środku sali z rumieńcami, przypominającymi dwie płonące pochodnie. Wasze samopoczucie delikatnie mówiąc było wtedy nie najlepsze. Wróćmy do teraźniejszych czasów. Założę się, że jeśli dotyczy Was powyższy opis, to w większości w obecnym, dorosłym życiu odczuwacie lęk przed wystąpieniami publicznymi. Pomimo tego, że ostatnie takie wydarzenie miało miejsce nawet 10, czy 15 lat temu! To jest właśnie zdezaktualizowana strategia. Działamy według jakieś przyjętej normy, nie zastanawiając się, czy ona nadal ma racje bytu. Większość z nich jest dla nas na tyle ograniczająca, że nie potrafimy podjąć się zadań, które zdecydowanie wpłynęły by na polepszenie naszej obecnej sytuacji, na przykład zawodowej.
Kolejny, trzeci powód wydaje mi się bardzo istotny. Większości z nas towarzyszy nieświadomość, że możemy stworzyć siebie od nowa. A można, i to wbrew pozorom bardzo prosto. Wystarczy wyobrazić sobie siebie za 3 lata, 5, czy 10. Jeśli wiesz już jaka chcesz być, czym chcesz się zajmować, gdzie mieszkać i z kim, to wystarczy teraz zacząć podejmować takie działania, które doprowadzą Cię do upragnionego celu. To jest tak proste, że chwilami wydaje się, aż niewiarygodne. Stworzyć siebie, to genialna sprawa.
Czwartym, ostatnim czynnikiem są nasze negatywne myśli, nazwane przez Mateusza Grzesiaka negatywnymi programami. Są to wszystkie nasze słowa typu „Wyjdę na głupka”, „Nie nadaję się”, „Nie poradzę sobie”, „To jest głupie”. Powiecie, jakie znaczenie mają puste zdania. Jednak wypowiadając je same siebie blokujemy i nie pozwalamy sobie na podjęcie działań, które mogłyby doprowadzić nas do sukcesu.
Przyznam, że sama nigdy przedtem się nad tym nie zastanawiałam, ale uważam, że wyeliminowanie ze swojego życia powyższych czynników zdecydowanie może pomóc nam w pełnej realizacji siebie. Praca, którą będziemy musiały włożyć zapewne będzie dość trudna, ale najważniejsze jest to, aby cel został osiągnięty. Ja sama postanowiłam spróbować i systematycznie usuwać ze swojego życia wszystkie ograniczające elementy. A wracając do recenzji…
Czy Mateusz Grzesiak wie, jak osiągnąć sukces?
Aby recenzja była pełna postanowiłam poruszyć różne aspekty. Zanim odpowiem na tytułowe pytanie zacznę od tego na co być może wiele osób uwagi nie zwraca. Książka jest bardzo profesjonalnie wydana. Okładka przypomina poradniki amerykańskich mentorów. Twarda oprawa i wszyta zakładka (ten przydatny sznureczek do zaznaczania) także zdecydowanie działają na jej korzyść. Wiem, że są osoby, które lubią jeśli dana lektura dobrze prezentuje się na półce, więc Success and Change z pewnością spełni ich wymagania pod tym względem. Mi zdecydowanie przypadła do gustu i uważam, że to jest jedna z lepiej wydanych książek Grzesiaka. Ale jako, że nie ocenia się książki po okładce przechodzę do przedstawienia jej zawartości. Tutaj także chciałabym poruszyć kilka ważnych kwestii.
Zacznę od tego, że treść jest dość obszerna, jak na tego typu publikację. Całość podzielona jest na 6 dość długich rozdziałów oraz część końcową zawierającą ćwiczenia. Z początkowych fragmentów dowiecie się między innymi czym jest psychologia sukcesu i jakie są jego czynniki, a także poznacie przyczyny, które wpływają na to, że ostatecznie nie ten sukces każdy osiąga. Autor przytacza również wiedzę na temat tego jak zmienić swoje nawyki i przekonania, aby pomogły nam odnosić bardziej satysfakcjonujące efekty. Interesująca jest również część o wyznaczaniu sobie celów i mierzeniu swoich postępów. Mimo, że główną tematyką książki jest sukces autor porusza również takie wątki jak wyższa inteligencja, ego, role społeczne, czy inteligencja emocjonalna. Tych kwestii jest tu całkiem sporo.
Zakładam, że osoby, które sięgają po Success and Change chcą otrzymać poradę na temat tego, jak tytułowy sukces osiągnąć, a przynajmniej jak stać się osobą, która może sobie na niego zapracować. I moim zdaniem poniekąd znajdą taką odpowiedź, ale jedynie w pierwszych podrozdziałach tej książki. Informacje tam zawarte faktycznie mogą zmusić nas do przemyśleń, dzięki czemu zwrócimy uwagę na błędy, które popełniamy na co dzień. W większości pozostałych rozdziałów przestawiona wiedza dość mocno ociera się o psychologię i choć ją lubię, to niekoniecznie szukam jej w tego typu poradnikach.
Muszę dodać, że język jakim posługuje się Mateusz do najprostszych nie należy. Jeśli nie macie nic wspólnego z wyżej wspomnianą psychologią, nie znacie się na mechanizmach rządzących umysłem człowieka i nie do końca orientujecie się o co w tym wszystkim chodzi, to chwilami treść może być dla Was ciężka do przebrnięcia. Lektura ta z pewnością nie jest idealną opcją na spokojny, relaksujący wieczór z książką. Tutaj zdecydowanie trzeba się skupić i uważnie czytać kolejne zdania. Warto też wspomnieć, że Success and Change zawiera przynajmniej kilka odwołań do Boga i religii. Nie jest to na pewno namawianie do chodzenia do kościoła, Mateusz nie wskazuje też żadnej konkretnej religii, jako jedyną słuszną opcję, ale widać, że wiara ma dla niego duże znaczenie.
Końcowa opinia o książce
Success and Change jest pozycją ciekawą, aczkolwiek dość specyficzną. W epilogu autor przekonuje czytelnika, że lektura jaką trzyma w rękach wpłynie na jego życie i stanie się początkiem niezwykłej, fascynującej przygody. Czy rzeczywiście tak jest? Myślę, że nie do końca, przynajmniej nie w moim przypadku. Dodam, że ze względu na swój zawód Mateusz ma taką a nie inną specyfikę wypowiedzi. Nie wiem jednak, czy jest to korzystne, mając na uwadze fakt, że po lekturę może sięgnąć przeciętny Kowalski, który nie ma pojęcia o czysto psychologicznych terminach. Chociaż nie jest to zapewne grupa docelowa tej książki.
Muszę dodać, że biorąc pod uwagę całość, wyniosłam kilka ciekawych spostrzeżeń. Bardzo spodobały mi się słowa Grzesiaka, który stwierdza, że ludzie mają tendencje do otaczania się osobami głupszymi od siebie, bo w ten sposób podbudowują własną samoocenę. Jak pisze, powinniśmy otaczać się ludźmi, którzy w swoim życiu zaszli znacznie dalej niż my. Przebywając z kimś kogo podziwiamy za konkretne osiągnięcia stwarzamy sobie odpowiednie warunki do rozwoju. Stymulować mogą nas jedynie ludzie, którzy zaszli zdecydowanie dalej od nas, albo przynajmniej mają w sobie potrzebę pokonywania kolejnych barier i samodoskonalenia. Prędzej czy później i tak będziemy musieli zostawić w tyle tych, którzy zdecydowali, że nie chcą iść dalej, bo obecny stan jest dla nich satysfakcjonujący. Powyższe przesłanie zdecydowanie jest najbardziej wartościową rzeczą, jaką wyniosłam z całej lektury.
Odpowiadając na tytułowe pytanie, Mateusz Grzesiak z pewnością wie jak osiągnąć sukces. Świadczy o tym to co robi, jakie ma osiągnięcia i to, jak wielu zwolenników przyciąga. Ta książka nie zawiera jednak rad, których można by się spodziewać po tytule. Owszem, znajdziecie w niej sporo godnych uwagi przemyśleń, ale nie wszystko dostaniecie na tacy. Ostatecznie jednak jest to sporą zaletą, gdyż wymaga od czytelnika własnej inwencji i aktywności.
Wpis ten został stworzony dzięki uprzejmości wydawnictwa Onepress.
Czytałyście Success and Change? Co o niej sądzicie?